Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

poniedziałek, 24 grudnia 2012


 Opowieść wigilijna...

Mam dla Was kilka zdjęć z przygotowań do świąt...

Doszłam do następujących wniosków: 
wigilijny stół nie musi się uginać od dwunastu potraw, żeby było miło, okna nie muszą lśnić, żeby zobaczyć, że cały śnieg stopniał, świątecznym obrusem może zostać tkanina, która była już  i zasłonką, i narzutą na sofę.





Upiekłam jedno ciasto!


Ubrałam jedną choinkę!

Nie wiem jak mogłam żyć bez taśm dekoracyjnych!














Zapaliłam kilka świec.
















Mam serce do... drobiazgów ale nie do pierniczków.















Mam dwie mamy i dziurkacz w kształcie wielkanocnego zajączka.















Drewniane pojazdy świątecznie poukładane w przegródkach. Pachnie im gałązka!



















Zrobiłam wigilijny kolaż. Cokolwiek by się dziś w nocy nie wydarzyło... zachowajmy pokój!


Kochani! Radości z Bożego Narodzenia i żeby w Boże Narodzenie wkradło się odrobinę codzienności!
Jutro nie gotuję! Ha!






niedziela, 23 grudnia 2012

Opowieść o tym, że leśne opowieści snuć mi się chce.

W mokrym lesie wilk i lis są najlepszymi przyjaciółmi. Takimi z górnej półki. Mimo, że dzieli ich wiele piszą do siebie listy. O tym, że ptaki przestały śpiewać, odkąd na leśnym wysypisku śmieci znalazły stary gramofon. Rybom to odpowiada. Wreszcie mają coś do powiedzenia.







Wymiary: 15 x15
Oprawa: 20x20

środa, 19 grudnia 2012

Opowieść godna końca czasów!

Wielu ma mnie za uporządkowaną, skoro tak te horyzonty kreślę regularne. Północ na północy, południe na południu. Tu chaos. Nie ma złotego podziału, dzieje się wiele... 

Leje od dni paru! Norę zajęczą zalewa, w której miłość, mimo kataklizmu, kwitnie. Mentorski ton najwyższych prawd niedźwiedzia, to młyn na lisi ogon do czerwoności rozgrzany. Rozparcelować listy, uleczyć drzewo, co wodą napite walczy z chorobą morską! Złowić portret damy, kiedy samotność mimo tłumów doskwiera... a zresztą... kto co chce;)





wtorek, 18 grudnia 2012


 Opowieść o uwalnianiu

Zauważyłam, że blog i FB żyją własnym życiem. Przybliżam zatem czytelnikom bloga proces uwalniania rysunków, które wycięte z pierwszych szkiców - zamysłów, zamieszkały w specjalnej teczce. Postanowiłam je uwolnić. Zostawiam, przyklejam, opieram o kazimierski odrapany mur. Lookarna - Chmurka ucieszy się, jeśli ktoś zwolni kroku, uśmiechnie się, zrobi zdjęcie.

Baba - Lala, Babylala - pierwsza... przyklejona na Cafe 7, co to dziś już nie istnieje...

Niebieski kot, zostawiony na Mostowej!














Kawa po turecku na Miodowej!















Kot, dachowiec taki zwykły. Pokraczny. Zostawiony na dachu. Miodowa!













Kolejna Baba - Lala. Najbardziej znane podwórko na krakowskim Kazimierzu. Długo wisiała. Sprawdzałam;)












To samo podwórko. Staruszka na mnie nakrzyczała. Wyzwała od najgorszych, bo pod oknami się plączę. Złodziejką nie będąc pstryknęłam fotę, porzuciłam i uciekłam na Józefa;)











Padało. To był najlepszy moment, żeby uwolnić łódkę!














Pasiastej świni bałam się uwolnić na Kazimierzu. Pozostał Rynek i jego filigranowe kolaski;)












Złoty chłopiec w promieniach zachodzącego słońca. Widok na Szeroką to dobry widok!











Ostatnia sobota. Dobry dzień. Mokry dzień. Zimowy dzień. Poranne światło jak popołudniowe.











Kochani! Dobrej nocy!

piątek, 14 grudnia 2012

Opowieść o słuchaniu.

Słuchać trzeba własnego wnętrza. Kiedy ptaki skrzydłami łomoczą, trzeba je uwolnić.
Wiosny w sercach na ten zimowy czas!











Wymiary: 13x13
Oprawa: 20x20

czwartek, 13 grudnia 2012

Opowieść i inspiracjach, rozmowach i kwiatkach.

Najpierw podziwiałam fabrykę narysowaną przez mojego pięciolatka. Potem moje oko dostrzegło w kształtach fabrycznych zabudowań - konia. Kiedy na koniu pojawiły się drzwi, opowiedziałam pięciolatkowi o koniu trojańskim. Pięciolatek nie rozumiał czemu koń jest pusty w środku. Zapełniłam konia wojami. Pięciolatek stwierdził, że wolałby króli. Przytwierdziłam korony. Może być. Mamy zatem takie kwiatki, że od konia trojańskiego do trzech króli całkiem już blisko!
Cudnych przedświątecznych odkryć życzę!


Wymiary: 15x15
Oprawa:20x20

wtorek, 11 grudnia 2012

Opowieść o czerwonej głowie!

Mam czerwoną głowę! Od września jestem wielozadaniowa w dzień. Pracuję nocami. Noc jest twórcza, nocą wszyscy śpią, nikt mnie nie woła.
Mam zaległości w czytaniu, wystawach, chodzeniu bez większego celu po Krakowie, kontaktach towarzyskich i zaglądaniu na Wasze cudne blogi!
Wzięłam udział w warszawskim Pchlim Targu. Wzięłam udział w krakowskich Targach Dizajnu. 


Długo zastanawiałam się, czy to miejsca dla dziewczyny z Kazimierza. Nie żałuję. Było wspaniale! Utwierdziłam się w przekonaniu, że trzeba robić swoje, żeby nie zgubić się w tłumie takich samych rzeczy: szarych ubranek dla dzieci, kocyków i pluszaków z takich samych tkanin, takich samych kształtów. Jednocześnie chylę czoła przed każdą twórczą myślą, nowym konceptem, człowiekiem, który potrafi zrobić coś swojego!
Moja czerwona głowa podpowiada mi jedno! Rób swoje, bądź twórcza, słuchaj starych gazet;)


Czerwone głowy! Szykuje się mielenie tematu! Mam już następne. Jednak ponurość dnia, mało światła powodują mierność fotografii.


Czekam na słońce!


Słońca!
Biegnę do codziennych obowiązków;) Pa!








Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20

wtorek, 4 grudnia 2012

Opowieść o słuchu!

Taka sama jak inne. Zimna może czasem bardziej. Dużo słucha, mało mówi. Czasem chce odwrotnie, ale to się nie podoba. Jeszcze nie wypłynęła. Jak wypłynie, wszelki słuch o niej zaginie.

Czy Pani umie tak normalnie rysować?
Jak normalnie?
No tak jak widać!
To proszę mi tu buty na trzy godzinki zostawić.

Słuch zaginął!

Wymiary: 13x13
Oprawa: 20x20

niedziela, 2 grudnia 2012

Opowieść o tym, dlaczego to ryby dziś nie śpiewają!

Mały niedźwiedź udał się nad rzekę. Usiadł na brzegu czekając, jak co wieczór, aż ryby pokażą swe lśniące w blasku księżyca łuski. Ryby wyłoniły swe pyszczki i tęsknym wzrokiem spojrzały w stronę srebrnej tarczy. Kiedy zniknęły bez słowa w ciemnych wodach rzeki, niedźwiadek krzyknął w stronę księżyca:
- Czemu to ryby dziś nie śpiewają?
Księżyc, mocno zdumiony odparł:
- Czy ty niedźwiadku nie czujesz pod swym niedźwiedzim futerkiem, że jutro rzekę lód skuje? Zobaczymy się dopiero wiosną!

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20

No i znalazłam tekst, który najzwyczajniej między kartkami książki się zawieruszył. Wyjeżdżając do Warszawy na Pchli Targ miałam już nową koncepcję na ilustrację do tych słów. Na Pchlim odwiedziło mnie wielu cudownych ludzi! Z niektórymi miałam okazję widzieć się już w Krakowie i te odwiedziny najbardziej mnie wzruszyły;)
Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich, którzy choć na chwilę do mnie zajrzeli;)